24 lipca 2014

II Wielka Pętla Izerska

Foto: materiały organizatora WPI
W zeszłym roku napisałem, że I Wielka Pętla Izerska nie była taka trudna jak się spodziewałem. W tym roku muszę stwierdzić, że druga edycja była najcięższym biegiem w jakim dotąd uczestniczyłem. Tak to jest, jak się nie dotrzymuje słowa! Obiecałem sobie kiedyś, że nie będę startował podczas choroby, nawet niezbyt poważnej typu banalne "przeziębienie".  W przeddzień startu pomyślałem sobie, że w sumie nie jest przecież źle, gorączki nie ma, ból gardła i katar to nie jest duży problem - w końcu mamy środek lata a nie wielkie mrozy. Pobiegnę sobie powoli i jakoś to będzie. No i pobiegłem sobie powoli i już od razu było inaczej niż zwykle, sił brak, nogi ciężkie, puls niebezpiecznie wysoki, podbiegi jakoś dziwnie strome i ogólnie fatalne samopoczucie. Myślałem, że z czasem się rozkręcę, lecz niestety bardzo ciężko było do samej mety, do której w końcu dotarłem czując się jak zombie. Do tego nałożył się ogromny upał, który wysysał resztkę sił i gwałtownie odwadniał organizm.  

Mimo "przeziębienia" które zepsuło mi zabawę w sport, z udziału w Wielkiej Pętli jestem bardzo zadowolony. Spodziewałem się, że organizatorzy postarają się, by izerski półmaraton był świetnie przygotowany. Myślę, że wszyscy zawodnicy czuli się tutaj dobrze, organizatorzy (klub biegowy TS Regle ze Szklarskiej Poręby) to miłośnicy biegania, którzy świetnie wiedzą, co jest dla biegaczy najlepsze! Zamiast czystej komercji była przyjazna rodzinna atmosfera. Porównując z pierwszą edycją widać było że udało się poprawić wiele elementów, które składają się na udane zawody takich jak np. praca biura które bardzo sprawnie funkcjonowało, depozyt, punkty nawadniania. Udało się też zatrudnienie profesjonalnego konferansjera prowadzącego imprezę, bogaty pakiet startowy i oryginalny szklany medal. Dużym utrudnieniem była piękna, upalna pogoda. Myślę że wszystkim dała się we znaki, ale trudno taki jest urok biegania w górach w lipcu - może być skwar lub zimno i deszcz.

Do Pętli przygotowywałem się z myślą, by poprawić tu swój czas na pięknej izerskiej trasie. Nic z tego nie wyszło - więc trzeba będzie powalczyć za rok!

Strona WWW półmaratonu, wyniki i zdjęcia: http://wielkapetlaizerska.pl/

Trasa:





8 lipca 2014

Trasa biegowa Sobótka - Ślęża - Przeł. Tąpadła - Sobótka

Cechy trasy:
  • początek i koniec w Sobótce,
  • długość ok. 16,5 km,
  • różnica wysokości 483 m od 217 m do 699 m n.p.m.,
  • suma podbiegów -  623 m,
  • nawierzchnia: ścieżki górskie (podłoże kamieniste), kawałek szutru i asfaltu,
  • prawie cała przebiega w lesie co zapewnia osłonę od słońca i częściowo wiatru, po deszczu kamienie mogą być bardzo śliskie, 
  • trasa trudna ze względu na strome podbiegi i nawierzchnię.


Kościół pw. Najświętszej Marii Panny na szczycie Ślęży 

Zaczynamy na parkingu w Sobótce przy ul. Armii Krajowej. Biegniemy pod górę do Schroniska pod Wieżycą. Tam w lewo czarnym szlakiem turystycznym aż do szlaku czerwonego (tam w prawo). Od tego miejsca zaczyna się podbieg (miejscami bardzo stromy!) który prowadzi aż do szczytu Ślęży. Z polany przy Domu Turysty PTTK na Ślęży zbiegamy żółtym szlakiem turystycznym do Przełęczy Tąpadła. Tam odnajdujemy czarny szlak turystyczny prowadzący do znanego już nam Schroniska pod Wieżycą. Z tego miejsca czeka nas jeszcze krótki zbieg na parking w Sobótce. Trasę oceniam jako trudną - zajmuje mi tyle czasu co ok. 23 km w płaskim terenie. 

7 lipca 2014

V Rybnicki Półmaraton Księżycowy

foto. Maratony Polskie
To był mój drugi Półmaraton Księżycowy w Rybniku. Za pierwszym razem zaskoczyła mnie fantastyczna atmosfera nocnego wyścigu i ...trudna pagórkowata trasa, która dała mi nieźle popalić. Tym razem wiedziałem że łatwo nie będzie, lecz byłem już na to psychicznie przygotowany ;-). Trasa V Półmaratonu Księżycowego została zmodyfikowana, gdyż remonty ulic okalających rybnicki Rynek wymusiły jej nową konfigurację. Zdaniem miejscowych biegaczy, uczestników czekały więc jeszcze trudniejsze niż dotychczas podbiegi. Pewnym niepokojem napawała mnie pogoda, gdyż deszcz lał jak z cebra, a tak chciałem pobiec komfortowo piękną letnią nocą! Około godziny 19:30 deszcz wreszcie przestał padać i pogoda poprawiła się zapowiadając bardzo ładny wieczór i noc o odpowiedniej dla biegaczy temperaturze. Start planowany na godzinę 22-gą zbliżał się z każdą kolejną minutą, zawodnicy rozgrzewali się na pobliskich ulicach, tłum kibiców gęstniał - zapowiadał się naprawdę fajny półmaraton :-). Start nastąpił bez opóźnień i wszyscy uczestnicy wyruszyli na trzykrotną pętle wokół centrum Rybnika. Ulice były wystarczająco oświetlone, trasa dobrze zabezpieczona, zawodników zagrzewali do walki liczni kibice, niezwykle efektownie wyglądały pokazy tańca z ogniem. Biegłem na luzie, bez bardzo mocnej walki o wynik. Nie kontrolowałem czasu na kolejnych kilometrach, lecz udało mi się poprawić wynik o ponad 16 minut, z czego jestem bardzo zadowolony :-). V Półmaraton Księżycowy udał się świetnie a gościnny dla biegaczy Rybnik, jego mieszkańcy i organizatorzy pokazali się z jak najlepszej strony!


Trasa: