22 września 2011

Kontuzja, przemyślenia

Przez wiele lat uprawiałem sport bez żadnej poważniejszej kontuzji. Lecz - niestety, wszystko się kiedyś kończy, człowiek staje się starszy a, niestety, nie młodszy. Niegroźny uraz przerodził się w długotrwałą dolegliwość, która późną wiosną przerwała tak ładnie zapawiadający się sezon biegowy. Kontuzje mają swoje źródło w popełnianych błędach, nie ma sensu winić pecha - przyczyną jest często własna głupota i źle oceniona dyspozycja organizmu. Kontuzja spowodowała, że był czas i motywacja, by przemyśleć wszystko dokładnie, przeanalizować błędy i wyciągnąć wnioski na przyszłość. 

Przyczyną urazu było prawdopodobnie przetrenowanie (nie zapamiętałem nagłego, silnego bólu który pojawił się np. podczas biegu czy silnego obciążenia kończyny). Tak się złożyło (tzn. sam to sobie zorganizowałem), że brałem udział w zawodach co tydzień, szło mi nieźle i to uśpiło moją czujność. Wydawało mi się, że dobra passa będzie trwała długo. Bieganie “na maksa” spowodowało przetrenowanie, którego można było uniknąć odpuszczając sobie niektóre zawody i dbając o zapewnienie odpowiedniej regeneracji. Okazało się, że byłem za słaby na tak częste starty, lepiej jest systematycznie trenować i nie dać się ponieść chęci brania udziału w każdej atrakcyjnej imprezie sportowej w okolicy. Zamiast bezmyślnie się katować można pokibicować innym, zrobić fotoreportaż z zawodów itp.

Bieganie to nie wszystko! Myślę, że będę musiał bardziej przyłożyć się do treningu siłowego (zwłaszcza na nogi), ćwiczenia rozciągające to oczywiście standard, którego pod żadnym pozorem nie można sobie odpuszczać.

Mam wrażenie, że kontuzja miała paradoksalnie także pozytywne konsekwencje. Szczęściem w nieszczęściu okazał się fakt, że uraz nie utrudniał w żaden sposób jazdy na rowerze. Tak więc czas, który poświęciłbym na treningi biegowe - spożytkowałem na treningi i wycieczki rowerowe, co zapobiegło drastycznej utracie formy i (jak sądzę) ułatwi mi powrót do normalnego biegania. Podczas urlopu w górach, gdy nie mogłem realizować moich ulubionych wycieczek biegowych, dużo jeździłem na rowerze, widziałem wspaniałe miejsca i znalazłem wiele interesujących tras świetnie nadających się do biegania latem, jak i zimą na nartach [http://przez-gory-doliny.blogspot.com/p/gory-izerskie.html]. 

Miałem też okazję wziąć lekcje u instruktora Nordic Walkingu, który postanowiłem traktować jako uzupełnienie treningu biegowego. Trening NW o charakterze sportowym może dać dużo satysfakcji i znakomicie wpływa na układ sercowo-naczyniowy przy ograniczonym obciążeniu aparatu ruchu i uruchomieniu większej liczby partii grup mięśniowych (np. obręczy barkowej). Technika NW wcale nie jest taka prosta jak się na pierwszy rzut oka wydaje. Warto wziąć kilka lekcji pod okiem doświadczonego instruktora, pozwoli to na szybkie przyswojenie właściwej techniki i zapobiegnie utrwaleniu błędnych nawyków.

Plany na jesień, zimę i wiosnę
  • Powrót do treningów sprzed kontuzji.  
  • Stosowanie bardziej urozmaiconego treningu (doszedł NW, zimą rower będzie raczej tylko stacjonarny, ale za to biegówki czekają aż spadnie śnieg). 
  • Raz w miesiącu (powiedzmy przez ostatni tydzień miesiąca) “zwinąć” nieco obciążenia treningowe, by organizm mógł to wykorzystać do regeneracji.
  • Przez zimę popracować głównie nad powrotem do formy i spokojnie rozwijać wytrzymałość, wstrzymać się na razie z trenowaniem szybkości i siły biegowej. Jak wszystko pójdzie uda się zbudować solidne podstawy, by zająć się tym wczesną wiosną.


1 komentarz:

  1. Anonimowy20.11.11

    tak sobie czytam jakbym sam to pisał z wyjątkiem uprawianego sportu i rodzaju konruzji ;]

    OdpowiedzUsuń