25 września 2015

38. Bieg Lechitów

Drużyna wojów na mecie 38. Biegu Lechitów, źródło: https://www.facebook.com/BiegLechitow/

Bieg Lechitów to kultowy polski półmaraton, najstarszy, świetnie zorganizowany, z niezwykle przyjaznym dla zawodników klimatem, ze świetnymi kibicami i wolontariuszami, z piękną trasą, z metą w niezwykle ważnym dla historii Polski mieście.
Od jakiegoś czasu Bieg Lechitów i Maraton Wrocławski rozgrywany jest tego samego dnia, więc trzeba się zdecydować Wrocław czy Gniezno. W tym roku podjąłem decyzję - opuszczam Dolny Śląsk i jadę do pierwszej stolicy Polski :-). 

Trasa Biegu Lechitów nie jest typowa, zamiast pętli mamy start w Dziekanowicach na terenie skansenu archeologicznego http://www.lednicamuzeum.pl/ skąd zawodnicy biegną głównie na wschód, do Gniezna z metą na pl. św. Wojciecha pod samą katedrą. Trasa nie jest łatwa trzeba pokonywać lekkie górki (największa koło Owieczek) i, jak mówią "starzy Lechici", powalczyć trochę z wiatrem. Organizator zapewnia transport biegaczy z biura zawodów na start, a co ciekawe także ruchomy depozyt, który zabiera z powrotem ciepłe ubrania pomagające w oczekiwaniu na początek zawodów w chłodny wrześniowy poranek. Autobusy sprawnie dowożą zawodników i można przyjechać do Dziekanowic wcześniej i bezpłatnie zwiedzić Ostrów Lednicki, na którym znajdują się m.in. pozostałości murowanego pallatium i kaplicy pamiętającej prawdopodobnie chrzest Mieszka I.

Ranek 13 września 2015 r. był chłodny, wietrzny i mglisty. Niemal do samego startu o godzinie 11 Dziekanowice tonęły we mgle, która jednak w końcu szybko się podniosła i wyszło słońce. Silny wiatr jednak nie ustał, a jego kierunek wskazywał że prawie cały czas będzie wiał w twarz. Liczyłem po cichu na poprawę życiówki, lecz w tych warunkach było to niemożliwe, postanowiłem więc biec jak najmocniej się da i nie przejmować się czasem na mecie. Wreszcie start i około 1500 zawodników ruszyło w stronę Gniezna mijając po drodze pola i wsie. Na początku było nieco ciasno, "agrafka" pozwoliła przyjrzeć się innym biegaczom. Później, no cóż, przyszedł czas na walkę z wiatrem i własnymi słabościami, numery startowe i koszulki łopotały szarpane przez wiatr, lecz każdy kolejny krok przybliżał zawodników do mety. Po około 15 kilometrze zza pół ukazały się wreszcie wieże gnieźnieńskiej katedry, które wskazywały cel do którego wszyscy podążali. Większą część trasy biegnie się przez pola i wsie więc na tym etapie nie ma zbyt wielu kibiców. Na wspaniały doping można liczyć dopiero w w Gnieźnie, gdzie tak bardzo przydaje się na ostatnich kilometrach, gdy wszyscy mocno odczuwają trudy biegu. Jeszcze tylko podbieg na Wzgórze Katedralne, okrążenie świątyni i zbieg na upragnioną metę na placu św. Wojciecha!

38. Bieg Lechitów nie zawiódł mnie, liczyłem na świetnie zorganizowane zawody i dokładnie tak było :-) Organizatorzy stanęli na wysokości zadania, wielkie podziękowania należą się wszystkim biorącym udział w organizacji imprezy.

Półmaraton w Gnieźnie uważam za godny polecenia, zwłaszcza że można go połączyć ze zwiedzaniem zabytków Gniezna i okolic np. Dziekanowic i Biskupina :-)


Trasa: