25 czerwca 2015

Prawie siedem tysięcy biegaczy na ulicach Wrocławia!




6942 zawodników(!), dokładnie tylu ukończyło 3. PKO Nocny Wrocław Półmaraton w chłodną, lecz pogodną noc 20 czerwca 2015 r. Cieszę się, że na tę rekordową (jak dotąd) liczbę złożył się też mój skromny udział. Wrocław także nocą robi dobre wrażenie i genialnym pomysłem było wykorzystanie jego walorów na scenerię dla dużego miejskiego biegu ulicznego. 

Trzecia edycja półmaratonu, rozgrywała się na nowej, zmodyfikowanej trasie. Remont Mostów Jagiellońskich spowodował, że północny fragment “starej” trasy (Aleja Kochanowskiego i Brucknera) był niedostępny, w zamian zawodnicy zwiedzili południową część miasta z ul. Ślężną, Wiśniową i Powstańców Śląskich. I tak spełniły się moje ciche marzenie, by można było pobiec przez ulice i miejsca na których się wychowałem i podziwiałem maratończyków biegnących niegdyś z Sobótki na Rynek we Wrocławiu.

Nowa trasa najbardziej przypadła mi do gustu i mam nadzieję, że kolejne półmaratony będą z niej korzystały. Jest szybka, płaska, przebiega przez zamieszkałe rejony które gwarantują doping na jej całej długości, z dobrą, pozbawioną dziur i kolein nawierzchnią (tak :-) słynne dziurawe wrocławskie ulice to już historia!), atrakcyjna “turystycznie” gdyż pozwala zobaczyć naprawdę interesujący kawałek miasta. 

Trzeci wrocławski półmaraton przyniósł że sobą trzy niespodzianki. Pierwszą była pogoda - około 13 stopni, niezbyt silny wiatr i jasna księżycowa noc. Rzadko w czerwcu trafiają się takie wspaniałe warunki do szybkiego biegania. Drugą były happeningi i iluminacje na wrocławskich mostach (zwłaszcza Pokoju i Grunwaldzkim) związane z imprezami Europejskiej Stolicy Kultury. To była wyjątkowa i niepowtarzalna okazja, by zobaczyć wrocławskie przeprawy w niezwykłej szacie. Trzecią sprawili wrocławscy kibice, którzy przyszli tłumnie, byli wszędzie, dopingowali, zagrzewali do walki, mieli trąbki, grzechotki, plakaty! Takich licznych i wspaniałych kibiców Wrocław jeszcze nie widział (ja w sumie też :-) ).

Półmaraton Wrocławski zapowiadał się rekordowo i obawiałem się trudności organizacyjnych generowanych przez ogromną skalę imprezy. Na szczęście moje niepokoje okazały się być zupełnie nieuzasadnione, wydaje mi się że organizatorzy świetnie sobie poradzili sobie przygotowaniem i przeprowadzeniem zawodów.

Czwartą i ostatnią niespodziankę sprawiłem sobie sam, poprawiając życiówkę o prawie pięć minut. Nie wiem czy to była zasługa dobrego treningu, atmosfery, strategii, szybkiej trasy, korzystnej pogody czy wspaniałych kibiców. Może wszystkie te elementy złożyły się zapewniając satysfakcjonujący mnie wynik ;-)

Nocny Wrocław Półmaraton wyrósł na jedną z najbardziej interesujących “połówek” w Polsce, jeśli ktoś zastanawia się czy warto pobiec w stolicy Dolnego Śląska, to moim zdaniem jest tylko jedna odpowiedź: TAK.

Trasa:


1 komentarz:

  1. Anonimowy29.6.15

    byłem jednym z nich. uważam że organizacyjnie i sposnorsko było naprawdę dobrze

    OdpowiedzUsuń